24.

SAMSUNG CSC

Dzisiaj się pozachwycam książką. Tą na zdjęciu. Nie będzie to typowa recenzja, raczej luźny zbiór myśli.

Dopóki nie dostałam powieści pana Riggsa, nie miałam pojęcia, że takowa istnieje i że również istnieje film na jej podstawie. Okazało się za to, że moje otoczenie (rzeczywiste i instagramowe) wiedziało. Przyznaję, że nie śledzę premier książkowych, filmowych tym bardziej. Czasem jakaś informacja w tych tematach całkiem przypadkowo wpadnie do mojego oka i/lub ucha.

Nie do końca byłam przekonana do czytania tej książki. Opisywano ją jako młodzieżową, obawiałam się chyba zbyt prostego przekazu. Ale w sumie co złego jest w prostocie. W pewnej chwili wzięłam ją do ręki, otworzyłam i nie mogłam pozbyć się zachwytu. Powieść wydana jest przepięknie – w środku jest mnóstwo fotografii (które są znaczące dla opisanej w książce historii), czcionka ma brązowy kolor – z tym nigdy wcześniej się nie spotkałam. Sama fabuła jest równie ciekawa, na początku trochę powoli się rozkręca, jednak potem nie można się od niej oderwać.  Z krótkim opisem treści można się zapoznać tutaj.

Bardzo się ucieszyłam, gdy przeczytałam, że książka jest częścią cyklu „Pani Peregrine”. Bardzo chętnie sięgnę po kolejne tomy 🙂

Macie jakieś książkowe, pozytywne zaskoczenia? Lubicie czytać? 😉

19 uwag do wpisu “24.

  1. Już byłam gotowa się skusić, do momentu aż nie wyczytałam, że to thriller. Na razie stronię od tego typu książek. A jeśli pytasz o pozytywne zaskoczenia. Moim styczniowym owym zaskoczeniem były książki autorstwa John O’Farrell. Co prawda przeczytałam dopiero dwie ale jakże przypadł mi do gustu jego styl. Co prawda obie książki różnią się od siebie, zarówno treścią jak i nawet poziomem, ale obie dają dużą dawkę humoru (już dawno nie śmiałam się czytając) jak również autor skrzętnie opisuje prozę życia codziennego. 🙂

    Polubienie

  2. W zeszłym miesiącu oglądałam film na podstawie tej książki. Całkiem ciekawa historia, ale szczerze to trochę się bałam tych potworów jedzacych oczy, a film od 12 lat :p po książkę nie będę sięgać.
    Brązowa czcionka to rzeczywiście coś nietypowego.

    Polubienie

  3. Nie słyszałam ani o książce, ani o filmie 😛 hmm, brązowa czcionka to coś nowego z czym się jeszcze nie spotkałam, fajna odmiana! 🙂

    Lubię czytać ale ostatnio coś nie mam ‚natchnienia’ mimo, że pełno książek czeka. najbardziej lubię kryminały i zagadki – takie książki pochłaniam w jeden wieczór 😀

    Wiesz co, nie będe czekać aż ktoś do mnie przyjdzie i będzie chciał być moim przyjacielem 😛 a na odzywanie się wtedy kiedy coś potrzebuje to się nie piszę i mam zamiar to ukrócić, taka niedobra jestem 😀

    Polubienie

  4. Moim najbardziej pozytywnym zaskoczeniem to Słoneczniki Haliny Snopkiewicz. Akcja dzieje się po drugiej wojnie światowej i to jest największy szok. Ta dziewczyna miała takie same problemy jak nastolatki z lat 90tych – te z przed dobry internetu. A poza tym dużo komizmu słownego i sytuacyjnego. I książkę można czytać wiele razy. Nie nudzi się.

    Polubienie

  5. Z tą okładką raczej bym po nią nie sięgnęła, bo unikam książek, które mają zdjęcie na okładce. Taka osobista, estetyczna uraza… Z drugiej strony bardzo chętnie zobaczyłabym brązową czcionkę, lubię nietypowe rozwiązania w książkach (chociaż druk na żółtym papierze pobił nawet mnie.) Ale książka straszna, i, sądząc z okładki, o dzieciach, to stanowczo nie moja bajka. Za bardzo przeżywam takie rzeczy.
    Moje pozytywne zaskoczenia książkowe to teraz zazwyczaj moje lektury 😀 Czytanie tego co mi każą zajmuje mi najwięcej czasu, dlatego bardzo się cieszę, kiedy nawet te po części wymuszone książki okazują się świetne.

    Polubienie

  6. Ja od dawna nie mam pojęcia o książkach. Kiedyś czytałam tonami, teraz jak raz na jakiś czas coś przeczytam to sukces. Szybciej orientuję się w temacie filmów, ale też jakoś super 😀

    Polubienie

Dodaj komentarz