11.

Przed chwilą pomyślałam sobie, że niesamowicie się cieszę z powodu posiadania bloga. Wiem, że czasem nie mogę napisać szczegółów jakiejś sytuacji, ale swoje emocje mogę sobie po prostu tutaj wylać. To moje miejsce i nie nikt nie może kazać przestać odczuwać tych emocji. A nawet jeśli będzie kazać… Co z tego, uczuć się od tak nie wyłączy 😉

tumblr_mztiaftumu1rkuullo1_500
źródło

Przez to, że na uczelnię chodzę popołudniami, dni dosłownie spierdzielają – ledwo się obejrzę, a tu już piątek. I wczorajszy piątek mogłabym nazwać piątkiem 13-tego, gdyby nie to, że data się nie zgadza.

Mój telefon przestał ogarniać to, że ma w środku kartę pamięci. Luby potem stwierdził z ulgą, że cieszy się, iż jego komórka żyje po tylu upadkach. Zadzwonił do mnie pół godziny później, aby powiedzieć, że ekran jego telefonu przestał przypominać gładką taflę.

Wczoraj również cieszyłam się, że Linkin Park znowu przyjeżdża do Polski na Impact Festival. Bo Luby kupił wcześniej bilety. Jak się okazało, organizator sprzedawał bilet na 1 dzień festiwalu pod nazwą „Impact Festival”. Jeśli chciałabym zobaczyć Linkinów, którzy grają 15 czerwca, musiałabym wydać kolejne 300 zł, a póki co mogę zobaczyć System Of A Down (koncert jest 17.06).

Gdy jakoś przełknęłam góry i doliny mojego humoru, poszłam do Małej pomóc jej w przygotowaniu przyjęcia urodzinowego. Impreza zapowiadała się świetnie i było tak do pewnego momentu…

Moja K. dostała naprawdę szokującą informację od osoby z rodziny. Wyszła z pokoju odebrać telefon, za chwilę zerknęłam w jej kierunku i zobaczyłam obraz, który do teraz mam przed oczami: obraz człowieka, któremu rozpada się życie. Stałam później przy niej – ona płacze, Małej też łezka pociekła, a ja nadal twardo stoję i pocieszam. Mówię do K., że wyjdę z nią i poczekam na osobę, która miała poczekać, ale to za chwilę, bo zmarzniemy. K. stoi niespokojnie, więc pytam, czy zrobi się jej lepiej, gdy poczuje świeże powietrze. Przytakuje. Wychodzimy. K. pyta, co ma teraz zrobić. Nie wiem, co ma zrobić, nigdy nie byłam w takiej sytuacji, nie chcę się mądrzyć. Nadal ją pocieszam i mówię, że wymyślą coś z bratem. Że ma swoją siostrę cioteczną, mamę, brata, że siedzą w tym razem. Że telefony – mój i Małej – będą czekać, niech zadzwoni, jeśli zechce, że możemy do niej przyjechać. Kiwa głową. Za chwilę przyjeżdża samochód, pakuję do niego K., odjeżdża. A ja zaczynam płakać.

W mojej głowie jakoś uroiło się przekonanie, że osoby cierpiące potrzebują kogoś, kto będzie silny, spokojny (a przynajmniej na takiego wygląda). Dlatego popłakałam sobie w samotności, dzisiaj próbuję wyjść z szoku i modlę się o to, by K. jakoś to przetrwała. Może ta sytuacja okaże się tylko jakimś nieporozumieniem? Może to się wcale nie zdarzyło?

Listopad się jeszcze nie skończył. Ciekawe, co będzie potem.

13 uwag do wpisu “11.

  1. Nie tylko Ty masz takie przekonanie, również wydaje mi się, że osoba, której jest źle powinna czuć, że ma obok siebie kogoś silniejszego, kogoś, kto „się jakoś trzyma” i nie okazuje, że mu ciężko. To takie trochę bardziej motywujące do walki, do pozbierania się w ciężkiej chwili niż wspólne rozpaczanie… Choć popłakać czasem też sobie trzeba.
    Trzymaj się! 🙂

    Polubienie

    1. Ja tez tak sadzę. Ludzie w dołku potrzebują kogoś, kto im pomoże się z tego dołka wyczołgać zarówno psychicznie jak i fizycznie. Obyśmy tylko nie zapominali, że i my możemy być takimi silnymi osobami.

      Polubienie

  2. Nie ma jak spontaniczne blogowe wyznania XD
    I…widziałam człowieka któremu rozpadł się świat. Sama chyba też tak wyglądałam już dwa razy w życiu. Z jednej strony dla takiego człowieka niewiele można zrobić, bo nie umniejszy się jego bólu, zdruzgotania ale z drugiej strony…można zrobić wszystko, po prostu będąc.

    Polubienie

  3. od tego są blogi, nikt nam nie zabroni ich pisać! 🙂 mój piątek też był piątkiem nie-trzynastego, najpierw wypadek na autostradzie i podróż autobusem do miejsca, gdzie przesiadam sie na metro, zajęła mi 40 minut – a normalnie jadę 8. do tego na końcu podróży autobusem wjechał w niego samochód, spóźniłam się do pracy jakieś pół godziny, i wyszłam po dwóch, bo strasznie źle się czułam i nie umiałam wystać na nogach, po czym przespałam resztę dnia. FAJNIE, NIE? XD

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Frida Anuluj pisanie odpowiedzi