Od kilku dni nie wiedziałam, co by tu napisać. Do dzisiaj.
Śnił mi się mój ślub. Cywilny, czyli jedyna forma tej uroczystości, jaką akceptuję. I to był jedyny element tego dnia, który się zgadzał. Reszta nie za bardzo. Było opóźnienie. Świadkowa nie dotarła. Przyszły pan młody co jakiś czas wychodził sobie z sali. Nie było przygotowanych dokumentów dotyczących nazwiska po ślubie – zamiast tego miałam je sobie wybrać z listy dostępnej na komputerze. No i co najgorsze – ślub w założeniu miał być ograniczony do minimum w kwestii liczby gości. Mieliśmy być my – para młoda, świadkowie, rodzice, rodzeństwo, dziadkowie i chrzestni. Jednak moi bracia z rodzicami stwierdzili, że „jak to tak bez reszty rodziny” i za moimi plecami zaprosili jeszcze inne osoby.
Gdy się zbudziłam, nabuzowana emocjami, zrozumiałam, że wcale nie o ślub chodziło. Kiedyś było tak, że starałam się wszystkich zadowolić. Obecnie trochę do mnie dotarło, że moje życie jest moje i w związku z tym nikt nie wie, jak je odbieram i nikt tego życia za mnie nie przeżyje. Doradcy znajdą się wszędzie i nigdy nie będzie tak, że każdemu dana sytuacja będzie pasować. Idąc dalej tym tokiem, staram się wyłącznie słuchać ludzi i nie narzucać im tego, co mają robić. Przecież sama tego nie chcę.
Udało mi się odeprzeć sugestie (delikatnie mówiąc) rodziny, żebym swoją karierę związała z wojskiem. Po tłumaczeniach, że nie jest to zdecydowanie mój przepis na zycie, postanowiłam tę kwestię zupełnie zignorować. Tym bardziej, że namowy były wystosowane od osób, które mnie nie znają mimo że łączą mnie z nimi więzy rodzinne.
O ile moi znajomi w kwestię mojej ścieżki zawodowej się nie wtrącają, a wręcz przeciwnie – kibicują, to w kwestii, na przykład, ślubu i jego formy (cywilny, liczba gości ograniczona do minimum, obiad zamiast wesela) niektórzy potrafią się nieźle wcinać. „Zróbcie chociaż małe wesele jak ludzie” Serio? Rozumiem, że obiad po ślubie robią wyłącznie małpy 😀
Tak jak napisałam wyżej – teorię znam, jednak sny nadal pokazują moje obawy. Mogę mieć tylko nadzieję, że im człowiek starszy, tym jest mądrzejszy i w związku z tym z czasem zupełnie nie będę zwracać uwagi ani na ludzi typu „ciocia/wujek dobra rada”, ani na sny 😉